Wielkopolska Gazeta Lokalna KROTOSZYN

Wielkopolska Gazeta Lokalna KROTOSZYN
ZAREMBA
PADEWSCY

W Kobylinie jak w drużynie (piłkarskiej), czyli ŻELAZNA JEDENASTKA

2018-11-27
  1. Strona Główna
  2. /
  3. Publicystyka
  4. /
  5. W Kobylinie jak w...
Serafiniak

Za nami pierwsza sesja nowej kadencji Rady Miejskiej w Kobylinie. Refleksje, jakie mnie naszły po tych obradach, jakoś tak mimochodem, samoistnie weszły – mówiąc mocno metaforycznie – w piłkarskie buty. Stąd też w tym tekście pokuszę się o szereg – wyłącznie moich subiektywnych – skojarzeń kobylińskiego status quo z najpopularniejszą dyscypliną sportu, a mówiąc ściślej – z piłkarską drużyną.

A zatem podstawowa jedenastka, pod szyldem SIO, wykrystalizowała się już 21 października, gdy wyborcy oddali swoje głosy. Mamy więc włodarza plus dziesięcioro w składzie rady wraz z jej (ich) szefem. W rezerwie – raczej głębokiej (dlaczego, o tym za chwilę) – pięciu graczy z innych klubów (4+1).

Ujmując rzecz po piłkarsku, mamy trenera – grającego, byśmy mieli pełną jedenastkę na płycie gry, oraz dziesiątkę zawodników, a pośród nich kapitana teamu. Jest też jego zastępca, w razie absencji.

Kto w piłce nożnej ustala taktykę na mecze – każdy kibic niby wie, ale… No właśnie. Dajmy na to – w szatni Realu Madryt rządzi, co jest tajemnicą Poliszynela, Sergio Ramos. A trener? A taktyka? – zapyta ktoś. Trener (patrz: Zidane niedawno, Solari dziś) ma nie przeszkadzać piłkarzom, dbać o relacje między nimi, o atmosferę w szatni, dać graczom nieco swobody itd. Wówczas wybujałe ego gwiazd nie ucierpi, a zespół będzie wygrywał (rzecz oczywista, taki scenariusz nie zawsze się sprawdza). Taktyka zaś ma odpowiadać starszyźnie zespołu, czyli tzw. grupie rządzącej w szatni. Ot i przepis na sukces. I taka dygresja jeszcze – tzw. szarych eminencji nie brakuje także w piłkarskich ekipach.

A reszta drużyny..? Gdyby zapytać tego i owego (głównie nowe nabytki) o strategię, założenia taktyczne czy cele na obecny sezon, byłaby – jak sądzę – niemała konsternacja. Ale w zasadzie nic w tym dziwnego. Przecież zawodnik ma wykonywać to, co nakazał trener (po uprzednich ustaleniach z „Ramosem”), poruszać się po boisku zgodnie z wytycznymi itd. Od myślenia (strategicznego, a jakże!) są inni.

Mamy więc podstawową jedenastkę. Czy rezerwowi mają szansę coś wskórać? Wątpliwa sprawa. Póki co nie dostali okazji, by się pokazać w jakimś poważnym spotkaniu, bo przewodniczenie tymczasowej Komisji skrutacyjnej to jak sparing z jakimiś amatorami z Chrząszczyżewoszyc czy innego Męcikału (tak, jest taka miejscowość). O poważniejszych występach więc nie mają co marzyć. Pozostaje im cierpliwie czekać i pokazywać się z jak najlepszej strony na treningach, a być może dostaną do zagrania coś więcej niż przysłowiowe ogony. Ale wygląda na to, że rezerwa jest tylko po to, by kadra – jak zakładają przepisy – liczyła 16 graczy.

Niegdyś reprezentacja ZSRR opierała się niemal w całości na zawodnikach Dynama Kijów. Przynosiło to dobre efekty, lecz tylko niekiedy i tylko do czasu. Taka formuła prędzej czy później się wyczerpie. I może przez najbliższe pięć sezonów kobyliński zespół będzie kolekcjonował trofea – niczym Real Madryt w minionej pięciolatce. Bardzo możliwe, a wręcz prawdopodobne. Tym bardziej, że tu i ówdzie przebąkuje się jeszcze o naprawdę poważnym transferze… Mielibyśmy więc dwunastego zawodnika (w urzędzie), a – jak wiemy – głośne nazwiska sprowadza się nie po to, by grzały ławę. Musiałby więc grać w pierwszym składzie. Ów nowy gracz zapewne byłby prawą ręką grającego trenera – na boisku. W rezultacie trener miałby możliwość odsapnąć od gry, od biegania po murawie. Wszak nieco z boku miewa się lepszy ogląd sytuacji. A gdyby nowy nabytek się nie sprawdził – bo przecież nie każdemu zawodnikowi, choćby z górnej półki, udaje się wkomponować w zespół, dopasować do koncepcji trenera itp. – zawsze można go wytransferować. Póki co jednak doniesienia o transferze to tylko medialne dywagacje.

Jak będzie grała ta drużyna w najbliższych sezonach – przekonamy się. Oby tylko sprostała oczekiwaniom kibiców (wszystkich, a nie wybranych!) i pamiętała, że przed upadkiem zawsze kroczą pycha i pewność siebie (których symptomy już są widoczne…). Żeby tak się stało, zespół musi grać i pięknie, i skutecznie, i fair, i z szacunkiem do rywali (w futbolu jednak często wystarcza spełnienie dwóch pierwszych z tych warunków). Bo inaczej za pięć lat kibice przyjdą na decydujący mecz (do urn) z białymi chusteczkami, by pomachać nimi na pożegnanie żelaznej jedenastce…

ANDRZEJ KAMIŃSKI

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

trzy + trzynaście =

YouTube

Archiwum
Andrzej Kaźmierczak
Jankowski
ZAWODNY
Kierakowicz
Manista
OLEJNIK
Paweł Grobelny
Potarzycka
Bratborski Maciej
MAYOR INK
ZBITY TELEFON
Jarmużek
Motosdodoła
BHP RABENDA
KOK
TK DACHY
IMPULS ZDUNY
MATYLA
Dietetyk Kaźmierczak
GÓRZNY GROUP
Agencja Reklamowa GL
BGP 2023
INNOWACYJNE FINANSE