Mamy kim, mamy gdzie i mamy dla kogo
- Strona Główna
- /
- Aktualności
- /
- Mamy kim, mamy gdzie...
A SereeTee staje się klubem piłkarskim w pełnym tego słowa znaczeniu. Zespół po raz pierwszy w historii powiatu krotoszyńskiego został zgłoszony do seniorskich rozgrywek futsalowych pod egidą PZPN, a ponadto włodarze mają prężne plany pod kątem dalszego systematycznego rozwoju, z utworzeniem akademii włącznie.
By bliżej przyjrzeć się poczynaniom oraz zakusom A SereeTee postanowiliśmy spotkać się w krotoszyńskim salonie Impet z prezesem, Łukaszem Zuziakiem, którego podpytywaliśmy o rozmaite rzeczy (szerszy materiał video jest dostępny na naszych kanałach YT i FB – przyp. red.).
AST znane jest w krotoszyńskim światku sportowym od około dwóch dekad, gdy do życia powołany został team złożony po prostu z dobrych kumpli, z których część miała za sobą przeszłość piłkarską, a część „kopała” tylko pod przysłowiowym blokiem lub na orlikach. W dużej mierze – na dziś – sztab klubu tworzy spora grupa inicjatorów powstania zespołu z Zuziakiem, Piotrem „Fabolem” Fabisiem czy Robertem Stawowym na czele. – Faktycznie, jak to ująłeś, jesteśmy starą gwardią, która stała się niemal rodziną – rozpoczyna Zuziak w rozmowie z wydawcą GLK, Danielem Borskim. – Do dnia dzisiejszego nasze mecze czy treningi odwiedzają zasłużeni dla AST gracze i ich najbliżsi. Nawet jeśli nie są już zawodnikami z racji PESELI (śmiech), to i tak czują się pełnoprawnymi członkami teamu. I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze. Każdy, kto miał związek z drużyną, ma ją w serduchu na zawsze – uśmiecha się Łukasz. To właśnie relacje sprawiają, iż niegdyś zespół, a obecnie już klub są postrzegane jako swoista familia, w której każdy odgrywa ważną rolę. – Właśnie teraz, w okresie przedświątecznym widać to jeszcze w bardziej dosadny sposób – dopowiada.
Zespół z grodu Krotosa wielokrotnie wygrywał miejscową ligę PlayArena, kwalifikując się do najbardziej prestiżowych turniejów w kraju, nierzadko „łapiąc się” do strefy medalowej. – Mimo iż futbol, nawet ten amatorski, uprawia nieporównywalnie więcej osób niż wszystkich innych dyscyplin razem wziętych, bywaliśmy wysoko w fazach pucharowych, a każda okazja do rywalizowania z najlepszymi w kraju stanowiła element rozwoju – kontynuuje Zuziak. – Ostatnimi czasy brakowało jednak nowych bodźców, więc kwalifikacja do Ligi Mistrzów Socca, której finały odbyły się w Grecji była doskonałą okazją, by pobyć ze sobą dłużej oraz przygotować się do zgłoszenia do rozgrywek pod egidą PZPN i WZPN.
Zespół „Fabola i spółki” przetarł sobie szlaki i postanowił wejść na wyższy poziom. Wraz z procesem zgłoszeń rozpoczęło się skonkretyzowane poszukiwanie sponsorów i uruchomienie działań marketingowych, by hala przy Olimpijskiej była wypełniona sympatykami piłki. AST zakończyło pierwszą rundę na pozycji lidera i ma realne szanse na uzyskanie awansu do ligi drugiej. – Nie wynik sportowy jest jednak na dziś priorytetem, choć miło byłoby uzyskać promocję – zauważa prezes Zuziak. – Dla nas kluczem jest to, by publika dopisywała i oblegała halę jeszcze tłumniej niż dotychczas. To fundament do rozwoju. Chcemy dać widowisko i show. Futsal czy Socca to odmiany futbolu, dające nieustanne emocje i błyskawiczne zwrotny akcji. Mnóstwo jest sytuacji bramkowych, parad golkiperów czy błyskotliwych zagrań. Jeśli utrzymamy obecny trend, jestem spokojny o frekwencję, lecz w przypadku braku awansu płakać nie będziemy. W końcu jesteśmy debiutantem, a mamy już za sobą finał wielkopolskiego pucharu polski.
Nie inaczej, krotoszynianie nie tak dawno we własnej hali podejmowali rywali z Jutrosina, lecz do domów wrócili na tarczy. Niemniej, zespół „chwilę” po tej porażce odniósł dwa efektowne zwycięstwa ligowe i usadowił się w pozycji lidera tabeli. – Organizacja PP była dużym wyzwaniem i wyróżnieniem jednocześnie – wyjaśnia nasz rozmówca. –Tym bardziej, że o możliwość organizacji wystąpiliśmy tuż po wygranym półfinale, czyli de facto sześć dni przed meczem decydującym o tytule. Uważam, że są elementy do poprawy, jak choćby atrakcje w przerwie meczu, ale jako nowicjusze, uważam, że wypadliśmy dobrze. To był nasz sukces, choć na boisku zostaliśmy pokonani.
Zuziak i zarząd AST mają bardzo poważne plany na przyszłość. Chcą jeszcze bardziej skonsolidować zespół, który personalnie – jak na warunki trzecioligowe – prezentuje się bardzo okazale. – Jest Dawid Przybyszewski, funkcję grającego drugiego trenera pełni Karol Krystek, a żadnego z nich przedstawiać nie trzeba. Wreszcie, pierwsze skrzypce przy linii bocznej odpowiada nie kto inny, jak Kamil Kucharski, genialnie grający podczas grudniowych MŚ w Socca, będący świetnym strzelcem ekstraklasowego Widzewa Łódź w futsalu oraz reprezentantem kraju w tej odmianie piłki. To są znakomite podwaliny pod budowę czegoś wielkiego, czegoś ekstra – mówi tajemniczo szef klubu.
Co zatem AST ma w zanadrzu? Dopytujemy. – Marzy nam się akademia futsalu z prawdziwego zdarzenia. Mamy kim, mamy gdzie i mamy dla kogo. Więcej planów nie zdradzę. No dobra, powiem ci prywatnie, ale tego jeszcze nie publikuj – śmieje się Ł. Zuziak, pozdrawiając Czytelników GLK i życząc Wam wielu pozytywnych wrażeń w okresie świąt i nowego roku.
(GOLSKI)
Foto – Macko Maj
Comments are closed