W gościnnych progach Leśniczówki, partnera biznesowego GLK, zakończyło się pięciodniowe szkolenie młodych tancerzy. Od 27 do 31 lipca grupa 35 osób intensywnie poznawała tajniki tańca towarzyskiego.

Żmudne ćwiczenia techniki i nowych elementów choreografii tancerze wykonywali pod okiem uznanych trenerów. Z jednej strony była to Jagoda Szkudłapska, wielokrotna finalistka mistrzostw Polski. Jednak prawdziwą wisienką na torcie był przyjazd do Krotoszyna utytułowanego małżeństwa – Beaty i Macieja Felzenowskich. Ci zawodowi tancerze od kilkunastu lat z powodzeniem prowadzą szkołę tańca Sparta. Ich atutem jest ogromne doświadczenie. Swoją renomę zdobywali na wielu mistrzowskich turniejach. Reprezentowali nasz kraj na mistrzostwach świata w tańcach standardowych, gdzie dotarli do półfinału.

Podczas krotoszyńskiego szkolenia grupa ćwiczyła zarówno tańce standardowe, jak i latynoamerykańskie. Na parkiecie zatem można było podziwiać pary tańczące walca wiedeńskiego i jego angielską odmianę, jak również tango, quickstepa oraz fokstrota czy sambę, cha-chę, rumbę. Program był zaplanowany co do minuty. Dzieci i młodzież z przerwami spotykały się i ćwiczyły od godz. 8.00 do 20.00.

FOTOGALERIĘ ZNAJDZIESZ TUTAJ.

– W Krotoszynie spotkaliśmy tancerzy od najmłodszych do mających już S-klasę. Dlatego nasze zajęcia były bardzo urozmaicone – wyjaśniła B. Felzenowska. Jest to związane z dzisiejszymi standardami, jakimi sprostać muszą tancerze. Nie tylko wymaga się od nich wielkiej wytrzymałości, ale i niezwykłej koordynacji ruchowej. Dlatego w zajęcia wplatano elementy baletu czy fitnessu.

Leśniczówka został wybrana nieprzypadkowo. – Ma dużą salę, w której mogliśmy zaprezentować pełnię swoich możliwości. Poza tym wszystko, co nam potrzebne, mamy na miejscu, w tym posiłki. Dla mnie to szkolenie jest sentymentalne. Po zakończeniu uprawiania tańca wśród amatorów zyskuję okazję nie tylko przyjrzenia się nowym parom, ale i dzielenia się wiedzą. Ciarki po ciele przechodzą cały czas, bo miłości do tańca się nie zapomina – stwierdziła J. Szkudlapska, dodając, iż myśli nad powrotem do występów na turniejach wśród zawodowców.

Atrakcją przygotowaną przez organizatorów były wieczorne pokazy przypominające występy przed publicznością. To wówczas tancerze pokazywali, jakie postępy poczynili. Wszak w ciągu dnia w pocie czoła ćwiczyli różne figury oraz elementy techniki. Po pokazach instruktorzy udzielali młodemu pokoleniu cennych rad. – Chodzi o to, by tancerze umieli później w trakcie turniejów unieść ciążącą na nich presję, ale i odpowiednio reagować na bodźce zewnętrzne – tłumaczyła B. Felzenowska.

(PIK)