Wielkopolska Gazeta Lokalna KROTOSZYN

Wielkopolska Gazeta Lokalna KROTOSZYN
ZAREMBA
PADEWSCY

W podróży po Ameryce Środkowej

2018-01-18
  1. Strona Główna
  2. /
  3. Aktualności
  4. /
  5. W podróży po Ameryce...
W podróży po Ameryce Środkowej
AS MAŚNIAK

Pochodząca z Krotoszyna, a na co dzień mieszkająca w Poznaniu, Justyna Sędziak przed kilkoma dniami wybrała się na wycieczkę do Panamy, Nikaragui i Kostaryki. Prezentujemy kolejną relację podróżniczki.

 

Przypominamy naszym Czytelnikom, że po powrocie do kraju Pani Justyna podzieli się z nami wrażeniami z tej wyjątkowej podróży i na naszych łamach oraz na portalu znajdziecie pełną relację.

14 stycznia Jedziemy do miejscowości Manuel Antonio. Pierwsza plaża i upragniona kąpiel w Oceanie Spokojnym. Woda ma ok. 25 stopni. Powietrze ok. 30 stopni. Kilka godzin plażowania. Spokój. Dzień bez przygód. I przyszła godzina 19.00. Klikamy rezerwację noclegu (Internet ciągniemy z pobliskiego baru) w telefonie i łapiemy taksówkę. Planowo dojazd do noclegu miał nam zająć 10 minut, ale tak nie było… Dojechaliśmy pod wskazany adres, a tam były tylko domki prywatne bez najmu pokoi. Chodzę po domach i pytam tubylców, czy kojarzą imiona właścicieli naszego noclegu. Nikt nic nie wie. No ładnie. Nie mamy Internetu i możliwości sprawdzenia adresu jeszcze raz. Jeździmy taksówką od restauracji do restauracji, szukając darmowego wi-fi… Nic z tego. Zmęczenie przesłoniło logiczne myślenie. Włączyliśmy Internet w smartfonie i poleciały megabajty przez ocean. Sprawdziliśmy nr tel. do noclegowni. Taksówkarz zadzwonił i ustalił poprawny adres – 10 km od miejsca, gdzie pierwotnie szukaliśmy… Na miejscu pytamy właściciela o normalną cenę przejazdu taksówką do niego. Mówi, że 30 zł. Rachunek u kierowcy wynosił 120 zł… Sugerujemy właścicielowi noclegu, aby zapłacił różnicę, bo zły adres wpisał w ofercie noclegu. Zapłacił 90 zl. Jest to ciekawe o tyle, że za nocleg u niego płaciliśmy ok. 100 zł, więc za wiele na nas nie zarobi. Podejrzanie miły człowiek…

15 stycznia – Wyjeżdżamy o 5.00 rano. Mamy darmowy transport na Most Krokodyli w Tarcoles i następnie do miejscowości Monteverde. Zgadnijcie, kto nas za free podwiózł ok. 190 km… Tak! Pan „podejrzanie miły” 🙂 Do tego dorzucił nam na śniadanie – świeże ananasy i mandarynki (przypominam, że owoce jedzone w kraju, w którym rosną, smakują 3 razy lepiej).
Na Moście Krokodyli chcieliśmy kupić kurczaka, aby rzucić go do ok. 15 krokodyli (w sumie jest ich ok. 50), które tam spotkaliśmy. Stoiska z kurczakami były jednak zamknięte o tak wczesnej porze.
Dotarliśmy do Monteverde. Stąd mamy bazę wypadową do ścieżki przez mosty podwieszone ok. 30-50 m nad ziemią, na równi z koronami drzew lasu mglistego. Mgła była konkretna. Przed nami spacer przez dżunglę – 2h i 8 mostów. Przechodząc przez każdy most, wyobrażaliśmy sobie, że jesteśmy w jakimś filmie typu „Anakonda”, „Park Jurajski” itp. Idziemy już godzinę i boom. Wielki włochaty pająk – ok. 10 cm szerokości – przebiegł jakieś 2 m przed nami. Panika to mało powiedziane! Gdy tylko się schował pod liśćmi, uciekliśmy do przodu ok. 50 m. Opuszczamy strefę zagrożenia. Czujność mamy wzmożoną, ale do końca wycieczki spotkaliśmy już tylko żabę i lokalnego ptaka nielota. Ufff.

16 styczniaWyjeżdżamy z Monteverde. Kierunek Nikaragua. Granica poszła szybko. Mieliśmy pomoc kierowcy autobusu międzynarodowego. Od granicy do stolicy jedziemy ok. 4 h. Nadchodzi wieczór. Wszędzie w domach jest ciemno jak w Korei Północnej. Czujemy się niepewnie. Pierwsze skojarzenie: dziwny i podejrzany kraj. Przedostatnim przystankiem przed naszym miejscem docelowym jest miasteczko Granada. Opisywane w przewodnikach jako najpiękniejsze w Nikaragui. Sprawdziliśmy wcześniej w Internecie zdjęcia. Nie powaliły nas. Dlatego zarezerwowaliśmy 3 noclegi w stolicy – Managua – i odpuściliśmy Granadę. Dojeżdżamy do noclegu ok. 23.00. Nie chcieli nas wpuścić. Pukamy, dzwonimy, krzyczymy i dopiero po 15 minutach ktoś się pokazał – zdziwiona pani. Sprawdza swoje notatki i mówi, że powstał błąd, bo nie ma wolnych pokoi. Improwizacja. Szybko podłączamy się do wi-fi i po 15 minutach mamy rezerwację na drugim końcu miasta. Sugerujemy, aby „zdziwiona pani: pokryła koszt taksówki. Śpiąca jest, więc zgadza się na wszystko. Jutro zaczynamy zwiedzać wulkany…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

szesnaście − 9 =

YouTube

Archiwum
Andrzej Kaźmierczak
Jankowski
ZAWODNY
Kierakowicz
Manista
OLEJNIK
Paweł Grobelny
Potarzycka
Bratborski Maciej
MAYOR INK
ZBITY TELEFON
Jarmużek
Motosdodoła
BHP RABENDA
KOK
TK DACHY
IMPULS ZDUNY
MATYLA
Dietetyk Kaźmierczak
GÓRZNY GROUP
Agencja Reklamowa GL
BGP 2023
INNOWACYJNE FINANSE