W sobotę Barycz Sułów podejmowała znajdujący się lokatę wyżej w tabeli IV ligi Moto-Jelcz Oława. W zapowiadanym jako hit kolejki starciu lepsza okazała się nasza drużyna, zwyciężając 2:0.

Miejscowi wyszli na prowadzenie już w 9. minucie po trafieniu samobójczym jednego z rywali. Po kontrataku lewą stroną i dośrodkowaniu futbolówka znalazła się pod nogami Artura Łuczkiewicza, który, starając się wybić ją poza boisko, fatalnie skiksował i przelobował swojego golkipera. Szybka strata gola zmotywowała przyjezdnych do ataku, ale nasz zespół bardzo dobrze spisywał się w defensywie. Mecz szybko przerodził się w walkę o piłkę w środkowej strefie, a arbiter często sięgał do kieszeni po kartki. Wynik do przerwy już się nie zmienił, choć swoje szanse mieli Paweł Wojciechowski i Mateusz Stempin.

Po zmianie stron sułowianie szybko podwyższyli rezultat. Po fantastycznej akcji zespołowej w 50. minucie do wyłożonej piłki dopadł wbiegający w pole karne Grzegorz Kotowicz i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza gości. Chwilę później niewiele zabrakło, by Barycz prowadziła jeszcze wyżej. Najpierw groźnie uderzał Adrian Puchała, a później tylko słupek uratował przyjezdnych po nieporozumieniu w szeregach defensywy.

Zaangażowanie w odbiorze nie ustawało i tylko nieliczni z podopiecznych Tomasza Horwata mogli pochwalić się brakiem żółtej kartki. Od 68. minuty gospodarze grali już w dziesiątkę, gdyż czerwień obejrzał Jakub Gil. Przewaga liczebna nie pomogła jednak gościom w zdobyciu goli i to nasz zespół wyszedł zwycięsko z tej konfrontacji.

Po tej wygranej Barycz Sułów zmniejszyła stratę do okupujących trzecią pozycję oławian, ale od lidera IV ligi dalej dzieli ją dziesięć oczek.

(MS)

FOT. Archiwum