Wielkopolska Gazeta Lokalna KROTOSZYN

Wielkopolska Gazeta Lokalna KROTOSZYN
ZAREMBA
PADEWSCY

Czy pojawi się światełko w tunelu..?

2024-02-20
  1. Strona Główna
  2. /
  3. Aktualności
  4. /
  5. Samorząd
  6. /
  7. Czy pojawi się światełko...
Czy pojawi się światełko w tunelu..?
GÓRZNY GROUP

Milickie Centrum Medyczne ostatnimi czasy nie ma najlepszych notowań. Przypomnijmy, że na początku miesiąca zawieszona została działalność oddziału chirurgicznego. Nad sytuacją szpitala pochylili się miliccy radni, wyrażając obawy o wystąpienie efektu domina.

 

Temat wywołał radny Arkadiusz Tutak, kierując pytanie do burmistrza Piotra Lecha. – Mnie ten temat bardzo interesuje, tym bardziej że my, jako radni gminni, jesteśmy bardzo słabo w tej sprawie informowani. Wiem, że może to pytanie nie powinno paść do pana, bardziej do przedstawicieli szpitala, ale niestety od dłuższego czasu nikt nie fatyguje się do nas, by nam odpowiedzieć. Dlatego chciałbym zapytać, czy pan wie, co dzieje się z oddziałem chirurgicznym? – rozpoczął radny. Następnie wskazał na zadziwiającą go bierność radnych powiatowych i zarządu spółki w kwestii problemów MCM. – Wydaje mi się, że to jest naprawdę poważna sprawa, w którą powinniśmy się zaangażować. Z niewiadomych przyczyn radni powiatowi nie bardzo na ten temat rozmawiają, szczególnie radni koalicyjni. Zdaje się, że wszystko jest dobrze, ale niestety oddział chirurgiczny chyba zmierza w kierunku zamknięcia. Coś mnie tutaj niepokoi. Odeszło kilku lekarzy, oczywiście nic na to nie poradzimy. Niektórzy kierują się kwestiami finansowymi, takie jest życie. Jednak jeżeli nie mamy kilku lekarzy, brakuje ordynatora, to moim zdaniem pierwsze, co robimy, to szukamy na te miejsca innych specjalistów. Z moich rozmów z pracownikami, z pielęgniarkami wynika, że podobno są lekarze, którzy podjęliby się przyjęcia tego stanowiska i przywrócenia oddziału, znalezienia odpowiednich osób, które poprowadzą działanie chirurgii. Są osoby z odpowiednim wykształceniem, ale niestety nie ma żadnych decyzji personalnych. Nie wiem, chyba celowo próbuje się ten oddział jednak zamknąć – stwierdził A. Tutak.

Włodarz gminy swoją odpowiedź rozpoczął od zwrócenia uwagi na wskaźnik urodzeń w milickim szpitalu w dobie ogólnokrajowego kryzysu demograficznego. – Oddział położniczy w Miliczu utrzymuje swój stan urodzin. Nie spada ilość urodzeń, ale skoro spada ona w całym kraju, to znaczy, że u nas wskaźnik rośnie. Nie w liczbach bezwzględnych, ale w wartościach względnych. To oznacza, że nasz sprzeciw wobec bezmyślnego projektu likwidacji położnictwa, ginekologii i neonatologii był uzasadniony – mówił P. Lech. Burmistrz dodał, że w najgorszym scenariuszu strata w budżecie na rzecz utrzymania oddziału położniczego może wynieść 900 tys. zł, co stanowi wartość mniejszą, niż wstępnie zakładano. – Można sobie zadać pytanie, czy 900 tys. to właściwy koszt, by kobietom z gminy Milicz i powiatu dać możliwość leczenia się na oddziale ginekologicznym i rodzenia tu dzieci. Ja uważam, że to jest koszt warty poniesienia – zaznaczył włodarz.

Następnie odniósł się do swojego niedawnego spotkania z prezesem MCM, od którego usłyszał o problemie w związku z rezygnacją ordynatora chirurgii. – Ponieważ jestem nauczycielem, powiedziałem panu prezesowi, że gdy w szkole rezygnuje nauczyciel, z powodów osobistych, rodzinnych, emocjonalnych, miłosnych, i odchodzi z pracy, to nikt nie zawiesza przedmiotu. Nikt nie zawiesza funkcjonowania klasy. Dyrektor ma obowiązek w czasie minimalnym, bez zbędnej zwłoki, zorganizować zastępstwo w celu dalszego, bezkonfliktowego funkcjonowania. Czy to porównanie jest dalekie od rzeczywistości, pozostawiam państwu – oznajmił P. Lech.

Burmistrz powiedział, że w trakcie spotkania z wojewodą potwierdził, iż gmina Milicz jest jedyną w całym województwie, która dopłaca do działalności szpitala powiatowego. – Warunkiem jest, aby to był szpital. Powiedziałem to panu prezesowi. Nie będziemy dopłacać do samotnego oddziału, jakiegoś ośrodka czy części szpitala. To ma być szpital, w swojej strukturze, która jest wpisana w statucie tej spółki. Ona jest określona i przyjęta uchwałą rady powiatu, który wtedy był jedynym udziałowcem tej spółki – podkreślił burmistrz, dodając, iż od szefa MCM oczekuje się zdecydowanych działań w sprawach kadrowych.

– Oczekujemy od zarządu spółki, że kwestie wakatów będą załatwiane w kompetencjach tego zarządu. Do tego nic nie mają burmistrz, starosta, zastępca burmistrza, zastępca starosty, ciało doradcze. Jedyne kompetencje ma zarząd, szef instytucji, nikt więcej do tego nic nie ma. Za to jest wynagrodzenie i za to jest odpowiedzialność, także kodeksowa – zakomunikował P. Lech.

Kolejna zła wiadomość to pismo, które w dniu sesji dotarło do włodarza gminy od ordynatora interny, Mansoora Al-Haraziego, z prośbą o zorganizowanie spotkania w celu ratowania oddziału. – Jak mówi dr Al-Harazi, ewentualne odbudowanie interny będzie jeszcze trudniejsze niż oddziału chirurgicznego. Tak ta sytuacja wygląda. Zatkaliśmy pewną dziurę w tej tamie, ale gdzie indziej zaczyna przeciekać. Mam jednak wrażenie, że nie wszyscy w uszczelnianiu tamy dają z siebie wszystko – skwitował burmistrz Milicza.

Temat szpitala sprowokował radnych do dyskusji. – Nasza prośba i stanowisko są takie, by jak najszybciej zaprosić przedstawicieli zarządu MCM i zwołać sesję w trybie nadzwyczajnym, bo sytuacja z dnia na dzień staje się coraz bardziej krytyczna – apelowała radna Halina Smolińska. – Przychylam się jak najbardziej do wniosku pani Haliny. Ale szanowni państwo, mogę wam wszystkim spojrzeć w oczy i spytać, gdzie byliście, gdy od lat mówiłam wam, w tej sali, że szpital tonie. Prosiłam pana przewodniczącego, mówiłam: ratujcie, bo to się złoży jak domino. Gdy znika chirurgia, żadne ostre procedury nie mogą być wykonywane przez inne oddziały – rzekła radna Dorota Folmer.

Na zaproszenie radnych odpowiedział prezes MCM – Janusz Atłachowicz, przedstawiając aktualną sytuację spółki podczas sesji nadzwyczajnej. Zaznaczył, że w kwietniu może nastąpić pewien przełom, bowiem wówczas ma zostać wznowiona działalność chirurgii, a do niedawno uruchomionego Centrum Zdrowia Psychicznego planuje się włączyć powiat oleśnicki.

– W dużym stopniu to zależy również od woli podwykonawców, którzy, biorąc pod uwagę naszą sytuację ekonomiczną, a także atmosferę, nie garną się do współpracy z nami, obawiając się, czy będziemy wiarygodnym partnerem – mówił J. Atłachowicz. Wspominając o problemach kadrowych, prezes stwierdził, że aktualnie prowadzone rozmowy, m.in. z lekarzem z Łodzi, napawają go optymizmem w kwestii odsunięcia widma zawieszenia oddziału wewnętrznego.

Rozpoczynając sesyjną debatę w sprawie szpitala przewodniczący Edmund Bienkiewicz poprosił, by skupić się na możliwościach bieżącej pomocy dla spółki, zamiast na szukaniu winnych sprzed lat. Do prośby przychylił się prezes MCM, uznając otoczkę wokół szpitala za najważniejszy temat. – Pada tutaj prośba, aby odciąć to, co było, grubą kreską. Nie kłócić się, nie deprecjonować szpitala, tylko sprawić, żeby dawał on poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego, które w hierarchii bezpieczeństw jest najważniejsze – apelował J. Atłachowicz.

Wystąpienie prezesa spółki skłoniło radnych do wypowiedzi. – Wydaje mi się, że działania podejmowane przez pana, jako szefa MCM, są trochę spóźnione. Co pan zrobił, żeby zapobiec sytuacji na chirurgii, która podgrzała niepotrzebnie atmosferę wokół szpitala? – pytała H. Smolińska. – Kierownik oddziału odszedł nie z powodów finansowych, tylko innych, o których nie chcę mówić. Proponowałem pozostałym lekarzom objęcie funkcji, ale nikt się nie zgodził – padła odpowiedź.

– Gdy pan przyszedł, chciał pan wprowadzić pewne zmiany w funkcjonowaniu szpitala. Czy udało się je zrealizować, czy napotkał pan pewne przeszkody? – zapytał Andrzej Nestoruk. – Nie jestem w pełni zadowolony z realizacji tego, co chciałem zrobić. Powodów jest kilka. Nie twierdzę, że to, co robię, jest idealne, ale bardzo ważna jest też atmosfera – odpowiedział prezes MCM. – Źle pan rozpoczął, panie prezesie. Zaczął pan od zwalniania pielęgniarek. Dziś na rynku brakuje fachowców, a pan tych fachowców miał, miał pan świetny zespół, którego teraz tak bardzo potrzeba. Dziś, patrząc na szpital, widzę, jak on umiera – stwierdziła D. Folmer.

Na wieści prezesa o trudnej sytuacji i brakach kadrowych w całej Polsce zareagował przewodniczący rady. – Jeśli przyjąć, że rzeczywiście są opracowania, które wskazują, że szpitali w Polsce jest za dużo, to decyzji wsparcia ze strony państwa nie będzie. Pozostaje więc tylko jedno rozwiązanie – musimy sami sobie jakoś pomóc i to jest ogromne wyzwanie – zaznaczył E. Bienkiewicz. Zaproponował przekazanie części diety radnych za luty i marzec. Dodatkowym uzgodnieniem ma być pomoc gminy w sfinansowaniu sprzętu czy szkoleń dla pracowników szpitala, aby chcieli tam przyjść, pracować i pozostać, podnosząc swoje kwalifikacje właśnie w milickiej placówce.

(MS)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

dwanaście − 4 =

YouTube

Archiwum
Andrzej Kaźmierczak
Jankowski
ZAWODNY
Kierakowicz
Manista
OLEJNIK
Paweł Grobelny
Potarzycka
Bratborski Maciej
MAYOR INK
ZBITY TELEFON
Jarmużek
Motosdodoła
BHP RABENDA
KOK
TK DACHY
IMPULS ZDUNY
MATYLA
Dietetyk Kaźmierczak
GÓRZNY GROUP
Agencja Reklamowa GL
BGP 2023
INNOWACYJNE FINANSE